Wdzięczność rośnie z miłością. Taki napis wisi na holu
przystrojonym tysiącem kwiatków, które razem z Wiolą robiłyśmy do nocy dzień
wcześniej. Sala jest wypełniona gośćmi. Zostali zaproszeni wszyscy, którzy
pomagają City of Hope, sponsorzy ale także Ci którzy wspierają duchowo i
modlitewnie dzieło sióstr. Dlatego na sali nie mogło zabraknąć przedstawicieli
różnych zakonów. Ku wielkiej radości Wioli, która kocha wszystkie zwierzęta jak
św. Franciszek i franciszkanie pojawili się na uroczystości. Największą
atrakcją wieczoru są nasze dziewczynki. Wszystkie wyglądają zjawiskowo. Mają na
sobie odświętne stroje. Tańczą, śpiewają, odgrywają przedstawienia. Given
śpiewa solo, Natasha tańczy Culture Dance na plecach Merry, Smal Angel czyli
najmłodsze dziewczynki śpiewają swoimi cieniutkimi głosami. Starsze dziewczyny
przedstawiają układy taneczne do europejskich hitów.
Na ten dzień dziewczynki
przygotowywały się wiele tygodni. Wszystkie zostały podzielone na różne sekcje
przygotowawcze. 3 tygodnie prób tanecznych i muzycznych, 5 dni sprzątania,
kilkanaście godzin pieczenia ciastek i dekorowania sali. To wszystko aby jak
najlepiej zaprezentować się na scenie aby po prostu podziękować…
Dzisiaj wszystkie dziewczynki wyglądają pięknie, są
uśmiechnięte i wystrojone. Jestem z nich dumna i cieszę się razem z nimi. Tutaj
w City of Hope znalazły dom, mogą zdobywać wykształcenie. Przede wszystkim
zostaje im przywrócona nadzieja. Nadzieja, która pozwala uwierzyć w siebie i w
lepsze jutro. Nadzieja, która przywraca godność i wartość człowieka.
18-letnia Sharon, właśnie skończyła 12 klasę. Przyszła do
City of Hope kiedy miała zaledwie 6 lat. Za kilka miesięcy będzie studiowała na
uniwersytecie. Sharon jest piękna i mądra. Świetnie gra na bębnach. Dzisiaj
prowadzi całą uroczystość. Zapowiada kolejne grupy taneczne. Bije od niej
skromność i prostota. Kiedyś podczas jednej z naszych rozmów zapytałam ją
jakiego chciałaby mieć męża. Odpowiedziała, że przede wszystkim pokornego,
który będzie szanował zarówno ją jak i ich dzieci. Mam nadzieję, że każda
dziewczynka w City of Hope będzie w przyszłości jak Sharon, która jest i dla
mnie przykładem.
Dzień Dziękczynienia dotyczy również mnie. Uzmysławiam sobie
jakim wielkim darem jest dla mnie ta misja. Choć ciągle potykam się na drodze,
którą idę to jednocześnie codziennie uczę się tutaj pokory. Pokory, która każe
mi wierzyć mimo wszystko, kochać mimo wszystko i czynić dobro mimo wszystko.
Choć zmęczenie nieraz zakleja oczy, bezsilność rozkłada na łopatki a niemoc
odbiera siły aby stawić czoła kolejnym piętrzącym się trudnościom. Misje
każdego dnia uczą mnie życia. Przede wszystkim uzmysławiam sobie jak wiele
posiadam i jak bardzo jestem obdarowana.
Dzień Dziękczynienia dotyczy również wszystkich tych, którzy
mi pomogli aby długo pielęgnowane marzenie wyjazdu na misje stało się
rzeczywistością. Dziękuję Bogu za nich jak i za moich aniołów czyli wszystkich
tych którzy wspierają mnie modlitwą, bez której nie jestem wstanie tutaj nic
uczynić. Bł. Matka Teresa mawiała, że bez modlitwy jesteśmy zbyt ubodzy aby
pomagać biednym. I ja się pod tymi słowami podpisuje.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz